Dzień Bez Futra 2024

Witam Cię w jubileuszowej, bo dziesiątej edycji, mojego newslettera!

Cześć!

Witam Cię w jubileuszowej, bo dziesiątej edycji, mojego newslettera! Z jednej strony to niezbyt wysoka liczba, zdarzały się opóźnienia, ale i tak jestem z siebie dumny, że piszę w miarę regularnie. Wypiję dziś herbatę z cytryną i miodem za kolejne dziesięć (a może powinienem za sto?) edycji.

Dziś wrzucę zdjęcia z Dnia Bez Futra, który odbył się 24 listopada 2024 w Warszawie. To chyba pierwszy raz, kiedy fotografowałem na jakimś wydarzeniu i było to ciekawe przeżycie. Z jednej strony stres i adrenalina, bo dzieje się dużo i nie chcę przegapić ważnych momentów, czy kadrów Z drugiej strony ja, jako osoba z natury nieśmiała, zazwyczaj stresuję się, robiąc zdjęcia ludziom, a tu było dużo osób fotografujących i było w pewien sposób uwalniające — mogłem podtykać obiektyw obcym pod twarz na ulicy i nie czułem, że naruszam czyjąś przestrzeń prywatną.

Druga myśl, która mi towarzyszyła w czasie tego dnia, to jednak pewne zmęczenie. Nie wiem, który to był Dzień Bez Futra, w którym brałem udział — pierwszy raz osiemnaście lat temu? A może dwadzieścia, jeszcze będąc licealistą w Radomiu? Smuci mnie, że ciągle ten proceder nie został zakazany i ciągle trzeba protestować w tej sprawie. To gorzkie uczucie było nieco zbalansowane masą znajomych, których spotkałem — z różnych organizacji, albo po prostu uczestniczących w tym proteście. Z wieloma z tych osób znamy się z poprzednich edycji i jest to pokrzepiające, że razem walczymy o to samo — ten fakt dawał dużo wiatru w skrzydła tego dnia. Razem na pewno damy radę!

Jeśli chodzi o technikalia: zdjęcia zrobiłem na kliszy Ilford HP5+, aparatem Nikon F90x, ze szkłami 28mm, 50mm i 85mm. Zapraszam na zdjęcia!

Grudzień był dla mnie dosyć ciężki pod względem obowiązków i zawodowych, i prywatnych, więc jestem nieco do tyłu z kulturą. Słucham w zasadzie tylko radia, mniej czytam i oglądam, a jak już coś oglądam to jakieś świąteczne klasyki, więc dziś tylko jedna rzecz do polecenia:

  1. Norweski serial „Facet na święta” dostępny na Netfliksie. Jeśli macie ochotę na coś lekkiego, niezobowiązującego i w świątecznym klimacie, a jednocześnie wychodzącego poza amerykańskie bożonarodzeniowe klisze. Całkiem miła rzecz.

To już ostatnio wpis w tym roku, więc dziękuję Ci, że mnie czytasz. Życzę Ci wesołych świąt i dużo szczęścia w nowym roku. Kolejny newsletter już za trzy tygodnie i będzie nieco inny — nie będzie w nim prawdopodobnie żadnych zdjęć. Zamiast tego podzielę się z Tobą moim książkowo-filmowo-muzycznym podsumowaniem roku. Napiszę, co było dla mnie najbardziej wartościowe w kulturze, którą skonsumowałem w tym roku.

Do następnego razu!