Aiguille du Midi

Historia ulubionego zdjęcia, które kiedykolwiek zrobiłem

Cześć!

Witam Cię w pierwszej edycji mojego newslettera. Opowiem dziś historię mojego ulubionego zdjęcia, chyba najlepszego, które kiedykolwiek zrobiłem.

W 2018 roku mój brat startował w ultramaratonie Ultra-Trail du Mont-Blanc. Dla tych, którzy nie wiedzą — jest to jeden z najtrudniejszych ultramaratonów w Europie, z trasą liczącą 170 kilometrów (wokół masywu Mont Blanc). Byłem tam z nim wtedy, aby go wspierać na trasie.

Pamiętam, że początkowo było dosyć deszczowo i wilgotnie, ale powoli wychodziło dosyć mocne słońce. Niebo było zachmurzone i wiał całkiem mocny wiatr. Góry były spowite gęstą mgłą. Nie pamiętam czy było to przed, czy po starcie mojego brata, ale wyjrzałem przez okno z domku, w którym się zatrzymaliśmy i zobaczyłem przepiękny widok. Wybiegłem (czy dobrze pamiętam, że w samych skarpetkach?) i zrobiłem zdjęcie — tylko jedno, bo kilka sekund później chmury się rozwiały i zmieniła się całkowicie kompozycja. A do końca wyjazdu jedyne co mi pozostało, to trzymać kciuki nie tylko za mojego brata, ale również za to, aby to zdjęcie się udało.

Na szczęście wyszło cudowne (dla ciekawych: mój brat ukończył bieg z czasem 45 godzin i 2 minuty, więc też pełen sukces!).

Zdjęcie zrobiłem aparatem Olympus OM-4Ti (moja pierwsza — absolutnie ukochana — lustrzanka, ale niestety od tamtego czasu się popsuła...) z obiektywem Olympus Zuiko Auto-Zoom 85-250mm f/5 na kliszy Kodak Gold 200. Zdjęcie delikatnie obrobiłem w programie Darktable.

Na zdjęciu widać górę Aiguille du Midi, na której szczycie znajduje się stacja kolejki linowej (chociaż ja, oczami może nieco zbyt bujnej wyobraźni, widzę tam bardziej zamek czarnoksiężnika).

Natomiast to nie koniec historii. Postanowiłem pochwalić się tym zdjęciem w internecie (poza wrzuceniem na konto na Instagramie, gdzie zebrało nieco lajków od moich znajomych). Wrzuciłem je na Reddita na r/analog. Dla tych, którzy nie znają tego subreddita — jest to przedziwne miejsce. Z jednej strony pojawia się tam dużo fajnych zdjęć, ale z drugiej strony ciężko się tam wybić z czymkolwiek co nie jest zdjęciem skąpo ubranej dziewczyny fotografa (koniecznie na kliszy Kodak Portra 400), zdjęciem kolorowego samochodu zrobionym w czasie tzw. golden hour (również Portra 400), ewentualnie zdjęciem neonu bądź pustej stacji benzynowej nocą (tym razem musi to być klisza Cinestill 800T). Ku mojemu zdziwieniu moje zdjęcie zebrało tam bardzo dużo, bo ponad 2 tysiące, pozytywnych ocen i przez chwilę było nawet w tzw. hot topics.

Wiadomo, że jest to bardzo miłe uczucie, gdy nasza praca zostanie doceniona, ale nie było to najmilsze co spotkało mnie wtedy na Reddicie. Kilka dni później ktoś założył temat, w którym napisał, że ma u siebie na komputerze folder, w którym zapisuje najpiękniejsze zdjęcia, które się pojawiają na r/analog. Zilustrował to screenshotem.

I właśnie dlatego kocham to zdjęcie — z jednej strony przypomina mi o fajnym przeżyciu, z drugiej naprawdę uważam, że to artystycznie najpiękniejsze zdjęcie, jakie zrobiłem (przepraszam, w kolejnych edycjach newslettera już nie będzie AŻ tak pięknych obrazków;)), ale po trzecie to takie „feel good” zdjęcie właśnie dlatego, że u kogoś na dysku siedzi sobie w folderze dedykowanym pięknym zdjęciom z internetu.

Dzięki za dotarcie do końca tej historii. Na koniec jeszcze małe polecajki (pop)kulturowe. Postaram się w każdej edycji newslettera załączyć kilka ciekawych rzeczy, które mnie zainteresowały. Nic z poniższego nie jest współpracą reklamową.

1. PetaPixel napisało ostatnio ciekawy artykuł o prawdopodobnie jedynej osobie na świecie, która fotografuje techniką autochromu. Polecam również Waszej uwadze profil na Instagramie.

2. Bonnie "Prince" Billy — król (a może raczej książę?) amerykańskiego indie folka wydał w zeszłym roku nowy album pt. Keeping Secrets Will Destroy You, który z jakiegoś powodu przegapiłem. Moja ulubiona piosenka to chyba Blood of the Wine.

3. Wydawnictwo Karakter wydaje 5 książek Jamesa Baldwina. Będą dwa zbiory esejów, dwie powieści i zbiór opowiadań. Dwie książki już są dostępne, jedną już przeczytałem (wraz z wcześniejszym zbiorem esejów, wydanych również przez Karakter kilka lat temu). Bardzo, bardzo inspirujące. Całą serię pięciu książek można zamówić w prenumeracie.

Miłego weekendu,

Jakub